Życie to pasmo niespodzianek… Nigdy nie przewidzimy, co się może wydarzyć i gdzie nas to zaprowadzi.
Pomysł na tę sesję zrodził się w mojej głowie już o wiele wcześniej. Bardzo chciałem zrobić coś ciekawego w mojej okolicy, bo wcale nie trzeba wyjeżdżać nie wiadomo gdzie, żeby zrobić dobry materiał. Najbliższa mi okolica, czyli moja wieś. Padło na miejsce, które widzę codziennie z okna mojego pokoju. Winna Góra. Bardzo malowniczy pagórek, z którego dobrze widać niedaleką okolicę. A podziwianie zachodu słońca i brak hałaśliwej cywilizacji daje jej to coś, co pozwala poczuć się swobodnie z fotografowaną parą. Pozwala im zamknąć się w swoim świecie.
Bardzo się cieszę, że mogłem ten dzień spędzić z Natalią i Grześkiem. Oprócz zrobienia ujęć dużo rozmawialiśmy i żartowaliśmy siedząc na trawie i czekając na idealne warunki, czyli malowniczy zachód słońca.
Muszę przyznać, że tego dnia mieliśmy bardzo dobre warunki do zdjęć. Pomimo nadciągających chmur, które mogły zniszczyć wszystko w każdej chwili i przeistoczyć te wspaniałe warunki w prawdziwą katastrofę. Stąd kalosze – byliśmy gotowi na najgorsze. Czasem ryzyko popłaca. Zachód słońca, który nam się trafił, był jak jeden na milion. Nie zawsze przyroda chce z nami współpracować i trafiają się takie malownicze okoliczności.
Co tu więcej pisać! Sami zobaczcie jak wyszedł materiał.